sobota, 19 sierpnia 2017

Przebudzenie

Chrystus objawia się wewnątrz i mówi :
"Przychodzę, byś mógł wieść pełne życie i w większym dostatku"
Powinno to być prawdziwym zmartwychwstaniem naszej świadomości - poprzez wzniesienie się ponad śmiertelne zmysły ku wysokiej wibracji życia, prawdy i miłości. Jak się cała przyroda budzi i rozwija wokół nas, tak podnosimy i my siebie samych, aż ujrzymy brzask tego zbliżającego się wielkiego dnia. W ten sposób uwalniamy się od śmiertelnych głazów oraz wszelkich uczuć ograniczających, którymi skrępowane są nasze ciała. Niejako odrzucamy z naszej świadomości kamień materialności, ów ciężar myśli oddzielający życie wewnętrzne od życia zewnętrznego, które obraz życia więził w śmierci, negując jego istnienie ( tak żeśmy nie uznawali jego praw do istnienia) . Podnieśmy się i uwolnijmy od śmierci - oto, co oznacza zmartwychwstanie. Jest ono przebudzeniem się do pełnej realizacji życia tutaj i teraz właśnie - do życia wszechobecnego i wszechwiedzącego w bezgranicznej wolności, w przepięknym wyrażeniu wiecznie rozwijającego się człowieczego działania.
Kiedy myśl ta zapala nasze serca i cała istota płonie tym wewnętrznym prawdziwym życiem, wówczas już łatwo możemy wyciągnąć rękę i powiedzieć : "Łazarzu wstań! Wyjdź ze swej trumny, albowiem, ty nie podlegasz żniwom śmierci! Powróć do życia! Zbudź się ze swej iluzji - zbudź się teraz i tutaj! " Podobnie i my budzimy się do świadomości nauczyciela i będziemy ronić łzy, widząc przyziemność tych, którzy są obecni przy przebudzeniu.



Tysiąc lat takiego przebudzenia było objawione ludzkości, a mimo to wielu pozostaje nadal w uśpieniu. Lecz ich sen bynajmniej nie usprawiedliwia nas, byśmy mieli powód, by postępować tak samo - albowiem dlatego, że my działamy, ludzkość się budzi stopniowo do swego, z racji boskiego Prawa, przysługującego jej dziedzictwa. A kiedy już zostaliśmy przebudzeni do naszego dziedzictwa, budzimy się także do piękna i wiecznej czystości, zgodnie z pradawną mądrością, mówiąc, że ciała nasze są wieczne piękne, od zawsze czyste, duchowe i boskie - prawdziwe świątynie Boga. Przebudzenie to przekonuje nas także, że ciała nasze nigdy nie traciły swego szlachetnego stanu. Widzimy więc, iż przeciwne o tym przekonanie powstało jedynie w umyśle ludzkim. Lecz gdy tylko owa myśl przepada, ciało powraca do swego prawdziwego dziedzictwa - boskości.
Wonność ciepłego letniego wieczoru napełnia wówczas całą przyrodę, a nasze ciała pochłaniają te emanacje i wkrótce czyste promienie białego światła pojawiają się wewnątrz naszych ciał, płonąc tym blaskiem, a to delikatne, lecz jaśniejące żywe światło napełnia wokoło czystą atmosferę jakby złocistą poświatą. Światło to stale się zwiększa, aż okryje i zapełni wszystko wokół nas. Zatapiając się w tym blasku, pojawia się czysta, kryształowo biała jasność, oślepiająca i migocąca blaskiem przerastającym najczystsze diamenty. Wypływa z naszych ciał, które płoną wówczas czystym, jaśniejącym i przepięknym światłem. Stoimy teraz na Świętej Górze Przemienienia, z ciałami prześwietlonymi i płonącymi pięknym promienistym blaskiem, pogrążonym całkowicie w życiu boskim. Syn człowieczy staje się Chrystusem, a boskie królestwo pośród ludzkości staje się jeszcze raz bardzo realne, ponieważ inni także objęli i przejawili je w pełnym władaniu. I to światło bożego królestwa staje się bardziej silne, dzięki temu objęciu i przejawieniu go.
     Takim jest prawdziwe ciało, które ludzkość zawsze posiadała i które w obecnej chwili posiadają wszyscy. Ciało to istniało zawsze i będzie istniało wiecznie. Jest ono zawsze tak młode, że jakikolwiek zalążek starości czy rozkładu nie ma do niego dostępu. Przejawia taką żywotność, że nigdy nie umiera. Ciało takie może być krzyżowane tysiące razy i z owego krzyżowania wychodzi jeszcze bardziej zwycięskie. Jest ono boskim panem każdej sytuacji. Ciało takie zmartwychwstaje wiecznie.



     Otóż jest to dla ludzkości zapowiedź nowego wieku, podobnie jak była obwieszczona dwa tysiące lat temu, bowiem dziś jest tak samo, jak było wówczas. To niejako zmartwychwstanie starożytnej zapowiedzi, która była przekazywana także tysiące wieków temu i w języku tak prostym, że mogły ją czytać dzieci. Głosi ona, że człowiek, według swego swobodnego wyboru, winien porzucić królestwo ludzkie i udać się do królestwa boskiego. Obowiązkiem syna człowieczego jest realizować swoją boskość, odsłonić ją w swym ciele i stać się Chrystusem Boga w królestwie bożym. Czyż nie wiecie, że jesteście bogami?
     Wiedzcie, że boskie królestwo znajduje się wewnątrz człowieka i jest najbardziej naturalną rzeczą w świecie. Jeżeli człowiek przebywa w Chrystusie to jawi sobą nową postać. Radością Ojca jest danie swym dzieciom królestwa, by każdy wchodził w jego posiadanie. Zatem pytanie może ograniczać się jedynie do tego : Kiedy? Odpowiedź zawsze będzie jednakowa : wtedy, gdy zewnętrzne stanie się wewnętrznym. Silny dąb, tkwiący wewnątrz żołędzi, wyłonił się z niej w całości znacznie wcześniej niż drzewo mogło się rozwinąć. Oczy nie widziały i ucho nie słyszało ani przychodziło do serca człowieczego, by wyobrazić rzeczy, jakie Bóg zgotował miłującym go.
      Bóg wie, że w wielkim domu wszechświata, dla każdej ludzkiej istoty jest przygotowany wspaniały dom i poszczególny człowiek ma tam indywidualne miejsce. Dom ten może stać tylko dlatego, że każdy trwa na przeznaczonym mu stanowisku. I czyż świadomość tego, nie czyni lżejszym ciężar, zalegający każdego i nie upiększa twarzy uśmiechem? Nawet nie widać tych obciążonych, którzy myślą, że trudzą się niczym juczne zwierzęta. A więc człowiek jest wybranym i szczególnie uprzywilejowanym dziełem Boga. Przeznaczona nam została osobliwa misja: nieść światło, spełniać pracę w jakiej nikt inny nie może nas wyręczyć i jeżeli szeroko otworzymy nasze serca, umysły i dusze na wpływy Ducha - nauczymy się od niego w naszym sercu. Tam odnajdziemy co prawdziwy Ojciec mówi do nas. Bez względu na to w jakim stopniu uważamy siebie za upartych, lekkomyślnych czy nieopanowanych, gdy tylko wewnętrznie zwrócimy się do Boga - stwierdzimy, że on gorąco i czule nas kocha.
       Boskie namaszczenie jest już w nas i nie potrzebujemy żadnego innego pouczania. Czyż nie jest to porzucenie starej myśli? Nie potrzebujemy by ktokolwiek nas uczył! Niezbędne jest tylko namaszczenie od Boga, który był i zawsze jest w nas. Innych możemy traktować jak braci pomagających nam, zawsze jednak będziemy uświadamiani i kierowani z wewnątrz - dla nas prawda tam przebywa i w głębi siebie znajdujemy ją.
      Prawda ta niezmiennie uczy, że rodzaj ludzki to niepodzielna jedność, nie związek, ale wielka nierozerwalna całość - jedyna, zespolona z Bogiem wielka Jednia. Ludzkość, to więcej niż tylko braterstwo. To jeden człowiek, podobnie jak krzew winorośli i jego gałązki stanowią jedną winorośl. Żadna cząstka czy jednostka nie może być oddzielona od całości. Jak mówi modlitwa Chrystusa : " by wszyscy oni mogli być jedno ". " Ten kto uczynił to najmniejszemu z moich braci - mnie to uczynił". Teraz już znamy Chrystusa, którym się zwie cały ród ludzki w niebie i na Ziemi.
           A więc prawdą jest, że wszystko stanowi JEDNIĘ. Jeden duch, jedno ciało - wielkie boskie ciało wszechludzkości, wielka miłość, światło, życie Boga - jednoczą wszystko w jedną, doskonałą całość








         Jakże piękne jest życie po przebudzeniu. Jakże piękna i kochająca jest nasza najukochańsza Matka  Ziemia Gaja. Dziękuję Ci Matko Ziemio za twoją opiekę i wszystko co dajesz memu ciału w imieniu, którego teraz przemawiam. Boże mój Ojcze nawet nie wiem jak wyrazić mą wdzięczność za mądrość, piękno, zdrowie i wszystko co otrzymuję by żyć w szczęściu i pełnej obfitości, którą zawsze mnie obdarzasz. Kocham Cię bezgranicznie Boże mój Ojcze.

        Niech miłość, mądrość i spokój rozleją się ze mnie na całą ludzkość. Posyłam dobre myśli całemu światu. Niech cały świat i cała ludzkość będą szczęśliwe i błogosławione.

Kristelle